UFC

Carlos Condit: „Nie da się znokautować Diaza”

Carlos Condit wspomina walkę z Nickiem Diazem, szczegółowo przybliżając jej kulisy.

Stoczył łącznie 39 walk, z których tylko 7 oddał w ręce sędziów punktowych. Z 30 zwycięstw aż 28 rozstrzygnął przed czasem. W klatce jest ultra-agresywny i niebywale aktywny, ochoczo wdając się w ostre wymiany. Gdy walka trafia do parteru, od razu szuka poddań. A jednak…

A jednak wszyscy po dziś dzień wypominają Carlosowi Conditowi, bo o nim mowa, jedną walkę – niechlubne, w oczach wielu, zwycięstwo nad Nickiem Diazem z początku 2012 roku. Cały świat MMA spodziewał się wówczas fajerwerków i szalonych, krwawych wymian, tymczasem Condit miał zupełnie inny plan.

Widziałem wielu gości wychodzących do Nicka Diaza i kompletnie wyczerpanych próbami znokautowania tego gościa.

– powiedział w podcaście Joe Rogana Urodzony Zabójca, wspominając tamtą niezwykle taktyczną w swoim wykonaniu walkę.

Nie możesz go znokautować. Przyjął pełny, soczysty lewy sierp of Paula Daley’a, odrobinę się zachwiał… Wstał, Paul Daley opróżnił cały magazynek, próbując go skończyć, a potem sam został rozpierdolony. Widziałem wielu gości naruszających go, ale rzecz w tym, że jest tak cholernie twardy… Niesamowicie trudny do znokautowania.

To było swego rodzaju wykalkulowane podejście. Gdy zacząłem łapać rytm potem, otworzyłem się trochę bardziej, ale to jest część strategii Nicka Diaza – chce wejść ci do głowy, chce, żebyś walczył emocjonalnie, chce zrobić z tego rywalizację na obijanie gęby – „O, będziemy się tu lać jak na boisku szkolnym”.

Podczas tamtego pamiętnego starcia, w którym na szali leżał wówczas tymczasowy pas mistrzowski kategorii półśredniej, sfrustrowany taktycznym podejściem rywala Diaz raz po raz próbował sprowokować go do ostrzejszych wymian za pomocą gestów i słów. Do słownika światowego MMA na stałe przeszło słynne „So we’re throwing spinning shit now?”, jakim stocktończyk uroczył rywala po jednym z obrotowych ataków.

Gadał. Ale wiedziałem, co będzie robił. Dorastałem w takim towarzystwie. To było całe moje życie. Byłem do tego przyzwyczajony, więc wiedziałem, że muszę być przygotowany psychicznie. Wiedziałem, że muszę wykluczyć emocje i po prostu realizować pieprzoną strategię przeciwko temu gościowi.

31-letni zawodnik Jackson-Wink MMA opowiedział też o nietypowych przygotowaniach do walki z Diazem.

Co ciekawe, razem z Kowbojem walczyliśmy z braćmi Diaz w odstępie kilku tygodni. Kowboj przegrał z Natem, a ja biłem się z Nickiem ledwie kilka tygodni później. W przygotowaniach do tych walk (podczas sparingów) obaj zamienialiśmy się rolami, walczyliśmy z odwrotnej pozycji… Jedna runda – ja walczę z odwrotnej, pieprzę do niego masę bzdur, próbując naśladować styl Diazów, a w następnej rundzie on robił to samo.

Obecnie Condit rozważa dalsze kroki po tym, jak przegrał niejednogłośną decyzją w starciu z Robbiem Lawlerem na UFC 195. Pierwotnie stwierdził, że zostanie w sporcie tylko wtedy, jeśli otrzyma natychmiastowy rewanż, ale ostatnio przyznał też, iż rozważyłby ewentualne boje, także rewanżowe, z szykującym się do powrotu Georgesem Saint-Pierrem albo… Nickiem Diazem właśnie.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button