UFCZapowiedzi gal UFC

Przed Burzą – UFC 175, Weidman vs Machida

Już w sobotę czeka nas kolejna numerowana gala UFC, naznaczona tym razem arcyciekawie zapowiadającym się pojedynkiem na szczycie dywizji średniej pomiędzy Chrisem Weidmanem i Lyoto Machidą.

Ruszamy zatem z cyklem Przed Burzą, w którym rozłożymy sobie na czynniki pierwsze wszystkie pojedynki, oceniajac także zaproponowane przez bukmacherów kursy na każdego zawodnika. Systematycznie do tekstu dodawane będą kolejne analizy, zatem odświeżajcie stronę często!

WALKA WIECZORU

185 lbs: Chris Weidman vs Lyoto Machida

Przyznam szczerze – od dawna nie czekałem z tak wielką niecierpliwością na żadną walkę, jak czekam teraz na starcie na szczycie bardzo mocnej wagi średniej pomiędzy mistrzem Chrisem Weidmanem (11-0, 7-0 UFC) a pretendentem Lyoto Machidą (21-4, 13-4 UFC).

Stawką tej batalii będzie nie tylko pas mistrzowski. Brazylijczyk może zapisać się złotymi zgłoskami w historii UFC, stając się dopiero trzecim zawodnikiem, który ma na koncie tytuły mistrzowskie w dwóch dywizjach wagowych. Wcześniej dokonali tego Randy Couture (ciężka i półciężka) oraz BJ Penn (półśrednia i lekka). W razie porażki Smok, mając na karku już 36 lat, znajdzie się o co najmniej 2-3 walki od kolejnej szansy walki o złoto, co może okazać się ponad jego siły – nawet pomimo tego, że sam wspomniał ostatnio o możliwości zejścia do kategorii półśredniej.

Chris Weidman dwa razy pokonał uznawanego za najlepszego na świecie Andersona Silvę, ale… w oczach wielu fanów zwycięstwa te nadal uchodzą za… przypadkowe? W pierwszej walce wypomina się Brazylijczykowi, że przegrał na własne życzenie, w drugiej, że o rezultacie zadecydowało niezwykle rzadkie złamanie. Nikt nie ma chyba jednak wątpliwości, że obecnie najtrudniejszym przeciwnikiem, jakiego można postawić naprzeciwko mistrza – obok może Vitora Belforta – jest Lyoto Machida. Pokonaniem Brazylijczyka Amerykanin może udowodnić wszystkim wątpiącym, że w jego dwóch doniosłych wiktoriach nad Pająkiem nie było żadnego przypadku. Oczywiście, jeśli spojrzymy na to od strony logicznej, to wynik czy przebieg kolejnej walki (z Machidą) nie powinien mieć większego wpływu na ocenę przebiegu starcia poprzedniego (z Silvą I i II), ale wiemy przecież doskonale, że tak to nie działa – fani oraz eksperci więksi i mniejsi po ewentualnej wygranej Weidmana ze Smokiem z pewnością użyją tej walki jako argumentu na rzecz tezy o braku przypadku w zwycięstwach Amerykanina nad Pająkiem.

Osobiście w tej kwestii jestem nieco, powiedzmy, rozdarty. W obu starciach Weidmana z Silvą dostrzegam relacje przyczynowo-skutkowe, które doprowadziły do takich a nie innych rozstrzygnięć (analiza pierwszej walki tutaj, drugiej – tutaj), z czego wysnuwam wniosek, że Amerykanin po mistrzowsku rozpracował nietykalnego wówczas, jak mogło się wydawać, Silvę. A mimo to… nadal potrzebuję dowodów na to, by uznać Weidmana za zawodnika, który kiedyś może stać się legendą. Pokonaniem Machidy z całą pewnością przybliży go do tego statusu – przypuszczam, że nie tylko w mojej ocenie.

Jak natomiast przedstawiają się szanse obu zawodników? Szczegółowo pisałem już na ten temat w nowym cyklu Wykiwaj buka, w którym analizowałem właśnie ten pojedynek. Tekst znaleźć można w tym miejscu. By nie powtarzać się, odnotujmy kluczowe w mojej ocenie aspekty:

  • Weidman ma doskonałe zapasy, ale nie mierzył się jeszcze z zawodnikiem o tak doskonałych obronach przed obaleniami jak Machida, który próby sprowadzeń powstrzymuje w zalążku kapitalną kontrolą dystansu – jeśli natomiast rywal zdoła go uchwycić w klinczu, w sukurs Brazylijczykowi przychodzą judo i sumo
  • Lyoto to zupełnie inny zawodnik niż Anderson Silva, wobec czego wysnuwanie daleko idących wniosków z tamtych pojedynków Weidmana i próba przełożenia ich na ten na UFC 175 to zadanie karkołomne i ryzykowne
  • Defensywny grappling Brazylijczyka jest doskonały, ale jeśli Weidman znajdzie się na górze, jak najbardziej ma narzędzia, by skończyć Machidę ciosami z góry lub poddaniem
  • Od strony kickbokserskiej przewaga powinna bezwzględnie należeć do Smoka, który kapitalnie pracuje na nogach, dysponuje bogatym arsenałem ofensywnym i doskonałą dynamiką – Weidman nigdy w swojej karierze nie mierzył się z zawodnikiem stylistycznie podobnym do Machidy – zatrudniony w tym celu na sparingi Stephen Thompson to inny typ fightera
  • Weidman powraca po kontuzji dwóch kolan, co może – ale nie musi – odbić się na jego formie
  • Kondycja Machidy stoi na bardzo wysokim poziomie – Weidmana wcale nie musi być gorsza, ale brak nam jakiegokolwiek materiału dowodowego, który pozwalałby zakładać, że mistrz jest w stanie przewalczyć w mocnym tempie 5 rund, za to nie brakuje przesłanek, które mogą sugerować, że cardio mistrza nie jest tak dobre jak pretendenta
  • Weidman nigdy nie przegrał, nigdy nie znalazł się nawet w krytycznym położeniu (poza może skrętówką z początków kariery), co z jednej strony dobrze o nim świadczy, z drugiej natomiast każe postawić pytanie, co stanie się, jeśli mistrz spali kilka obaleń? Jeśli przyjmie kilka ciosów? Jeśli zdeprymuje go styl Machidy (sam przyznał, że w końcówce pierwszej walki z Silvą był już mocno zirytowany)? Jak zareaguje na niepowodzenia w oktagonie w jakichś pojedynczych akcjach?

Podsumowując, pojedynek w mojej ocenie zapowiada się na bardzo wyrównany, ale uważam, że Machida to stylistycznie najgorszy możliwy przeciwnik dla Weidmana – swego rodzaju bicz na zapaśników. Owszem, Amerykanin to piekielnie inteligentna i wszechstronna bestia, która ciągle się rozwija, ale myślę, że mobilność i defensywne zapasy pretendenta w połączeniu z dobrą kondycją pozwolą mu wyjść z tej walki zwycięsko.

Zwycięzca: Lyoto Machida przez decyzję

BUKMACHER MMA

Aktualnie zwycięstwo Weidmana wyceniane jest na około 1.55, natomiast wygrana Machidy na około 2.60. Uważam, że kurs na Machidę nadal jest bardzo atrakcyjny. Osobiście postawiłem na Brazylijczyka, gdy kurs na jego wiktorię wynosił 3.00, ale uważam obecny za ze wszech miar godny spróbowania. Oczywiście – na własne ryzyko.

Propozycja – zwycięstwo Lyoto Machidy (2.60)

1 2 3 4Następna strona

Powiązane artykuły

Komentarze: 38

  1. W obu walkach byłem za Spiderem. Czytałem różna analizy obu starć, ale mam swoje zdanie na temat obu ostatnich walk Weidmana.

    W pierwszej potyczce Silva sie przeliczył, a wiek już zrobił niestety swoje i zebrał na szczenę

    W drugiej, owszem, zapaśniczo dał się w pierwszej rundzie zdominować Jankesowi, ale nie walka ma 5 rund. Pech chciał, że doszło do tego złamania, po bloku kolanem (więcej tu ) był to jednak lucky block , no bo procentowo tak zablokować nogę, łamiąc ją konkretnie , nie jest łatwo!.

    W każdej walce dobry game plan to podstawa. Walka z Machidą bedzie o tyle ciekawa, że Brazol będzie sporo szybszy od Jankesa. Weidman bedzie musiał naprawdę zdecydowanie inicjować swoje próby obaleń, bo raz ,że Moczida szybki, dwa – może sieknąć nogą, trzy – całkiem dobry jest TDD. Co by nie mówić o stylu Brazola, to jest on serio bardzo skutecznym fighterem. Na JJ, był po prostu za słaby fizycznie – to był główny błąd, a sama szybkość nie wystarczy. Zresztą gdzie przeszczepy JJ, a gdzie łapki Jankesa! ;-)

    2 sposoby na wygranie z Moczopijcą są wg mnie najlepsze:

    Starać się wymusić na Brazolu atak i w którymś momencie zaatakować nogi i obalić dziada – co by nie mówić, Weidman ba dosyć mocne zaplecze w tej kwestii. Potem starać sie kontrolować walkę na glebie i lać z gory Moczidę.
    Zaryzykować i na tzw. pełnej kurwie przycinąć Brazola ciosami przy sieci, by nie miał gdzie odskakiwać i jego skuteczność w walce z kontry, przestała mieć tak duże znaczenie. KO z Szogunem pokazuje, że da się tak (ale tylko w pierwszych 2 rundach, imo!)
    Czego nie może robić Jankes:

    walczyć w dystansie z Brazolem, co jakiś czas wymieniając sobie przysłowiowe uprzejmości w postaci ciosów w stójce, głównie rękoma – to absolutnie zakazana taktyka!
    Jak będzie wyglądała ta sobotnie obrona pasa?? Tego pewnie nawet Fifi nie wie (a może wie, ale nie chce zdradzić ;-) )

    A comi tam, postawię na Moczidę! Dodatkowo przez KO! połowa 4 rundy. Mimo ,że faworytem jest Jankes, to wydaje mi sie , że nie bedzie wstanie skończyć Moczidy w pierwszych rundach, potem troche się zmęczy, a w 4 rundzie , widząc, że po 3 wcale nie wygrywa na kartach (bądź wynik oscyluje w pobliżu remisu) – wda się w wymianę z szybszym i mniej zmeczonym Brazolem , co zaowocuje, że jakiś cios podłączy Krzyśka, a na szybkości Moczida dokończy ekzekucję na glebie.

  2. To, że Weidman złamał tym blokiem piszczel Silvy z pewnością nie było planowane, ale samo blokowanie lowkingów nie było przypadkowe. Jestem fanem Spidera i jeśli kiedykolwiek dojdzie do trzeciej potyczki to będę tym, który najgłośniej będzie krzyczał o tym, że mistrz wraca i pokona Weidmana w jakiś niesamowity, niemalże filmowy sposób. Póki co jednak Weidman w obu pojedynkach, łącznie na przestrzeni niemal 3 rund zdominował Silvę. Taka prawda.

    Machidzie nie daję większych szans. Walka mnie jara, bo jestem bardzo ciekaw wszelakich możliwych match-upów z wykorzystaniem Weidmana. Dla tej dywizji to naprawdę powiew świeżości. Machida mnie już niczym nie zaskoczy i poziomu Weidmana nie przejdzie moim zdaniem. Zapasy zrobią tu robotę. Decyzja lub TKO na korzyść Weidmana.

  3. Przed drugą walką Weidman vs Silva pisałem, że w pierwszej Brazylijczyk kilka razy mocno trafił lowkingami właśnie, wobec czego w drugiej Amerykanin będzie już na to przygotowany – i dokładnie tak było. Tak, jak pisałem w analizie już po tej batalii, Weidman musiał sobie tylko o tym przypomnieć, a przypomniał sobie, gdy dostał pierwszym mocnym lowem, którego nie zblokował. Dwa kolejne już tak, a ten drugi okazał się ostatnim.

  4. Początkowo byłem pewny Weidmana, którego zawsze byłem fanem (Lyoto zresztą też). Im dłużej, tym bardziej się przekonuję, że Machida może mu napsuć krwi. Gdyby nie porażka z Davisem stawiałbym 50/50. Fakt, że zapasy Weidmana zdajają dupą technikę murzyna, ale Lyoto w średniej zdaje się być innym zawodnikiem, przy Philu był mały. Jaram się tym zestawieniem jak sprzęt na Prommacu.
    Stawiam 60/40 dla Chrisa.

  5. Analiza Weidman vs Machida dodana.

    Nie dajcie się skusić! Jeśli grać Machidę, to tylko w pojedynczym kuponie – przecież te 2.60 to doskonały kurs i nie ma co dokładać nic więce do tego. Nie widzę sensu w podbijaniu wysokiego kursu…

    1. PAN EM,

      1) Czy uważałeś, że faworyzując Mousasiego nad Machidą, przeceniałem czy nie doceniałem Machidy (abstrahujemy od Mousasiego)?

      2) Czy po tekście Wykiwaj Buka nie było w miarę oczywiste, że widzę aktualne starcie 50/50?

    1. Ad.1 Naiver, to jest zbyt czytelne. Naprawdę uważasz, że nakłonisz mnie do odpowiedzi na to pytanie bez uwzględnienia punktu odniesienia?
      Mousasi był przez Ciebie przeceniony w kontekście pojedynku z Machida. Wiem, że lubisz styl obu tych panów, ale rozbijając wszystkie aspekty swojej analizy na drobne kawałki wziąłeś pod uwagę masę czynników, które przemawiały za Mousasim w Twojej opinii, a które w zasadzie nie przełożyły się wcale na przebieg walki.
      Można było natomiast spojrzeć na klasę zawodników z jakimi obaj się mierzyli. Machida był w przekonaniu większości faworytem tego starcia, głównie z tego względu. Była oczywiście porażka z Davisem i z Jonesem, ale Mousasi też miał swoje „wtopy”, a w tamtym czasie nie pokonał przecież nikogo znaczącego.
      Przeceniłeś Mousasiego/nie doceniłeś Machidy w TYM KONKRETNYM PRZYPADKU i w kontekście takiej, a nie innej walki.

      Teraz uważam, że jest całkiem podobnie – znów doszukujesz się przewagi Machidy w aspektach, które najprawdopodobniej będą mieć marginalne znaczenie dla konfrontacji, lub zostaną zneutralizowane przez Weidmana, a bagatelizujesz te wygrane nad Silvą, które w mojej opinii nie tylko świadczą o klasie Weidmana, ale o tym w jakim tempie ten chłopak robi postępy. Uważam, że teraz zobaczymy jeszcze lepszego Chrisa niż w walce ze Spiderem, a Machida jak to Machida – swoje atuty ma, ale pewnego, bardzo wysokiego poziomu, nie przeskoczy.

      Ad.2 Z tego tekstu wnioskowałem, że dajesz Machidzie duże szanse, większe niż bukmacherzy, ale nie sądziłem, że na niego postawisz!

      1. PAN EM, piszesz, że bagatelizuję „te wygrane nad Silvą”, co jest terminem rozmytym i nieostrym. Otóż, na „te wygrane nad Silvą” składały się poszczególne akcje. Akcje te można próbować przełożyć na styl Machidy – odnieść do jego umiejętności. I to właśnie czynię.

        Myślę, że inaczej podchodzimy do skali – Ty patrzysz na ogóły, ja na szczegóły. Argumentem, do którego się najchętniej odnosisz, co zresztą jest uzasadnione, jest zwycięstwo Weidmana nad Silvą. W mojej ocenie niesłusznie przekładasz wnioski z tamtych walk na sobotnią, zamazując tym samym różnice między Pająkiem i Smokiem – a one są, i są wyraźne.

      2. Nie rozumiem, jak można pisać, że obrona przed obaleniami Machidy i cardio obu panów mają marginalne znaczenie w kontekście nadchodzącego starcia. Moim zdaniem to właśnie od tych czynników będzie zależeć, jak potoczy się ten pojedynek.
        Jestem w stanie sobie na przykład wyobrazić scenariusz, gdzie bez możliwości sprowadzania walki do parteru stójka Weidmana okaże się zupełnie niefektywna – punktowe zwycięstwo Brazylijczyka pozostanie wtedy sprawą otwartą.
        Jeżeli doliczymy do tego frustrację oraz potencjalne zmęczenie mistrza (podzielam zdanie naivera, że kondycja Chrisa jest tutaj wielką niewiadomą) – cóż, powiedzmy, że nokaut będzie na wyciągnięcie ręki.

        Rzecz jasna może się też okazać, że zapasy Amerykanina stoją na takim poziomie, że i tak będzie w stanie obalać Machidę (co otwiera drogą do poddania, gnp lub tworzenia zagrożenia w stójce), ale IMO niczego nie możemy brać tutaj za pewnik.

Dodaj komentarz

Back to top button