Bukmacher MMATechnika MMAUFC

Analiza UNIBET: dos Santos vs. Overeem, UFC on FOX 17

Analiza techniczno-bukmacherska rewelacyjnie zapowiadającego się boju pomiędzy Juniorem dos Santosem a Alistairem Overeemem.

Po wieloletnich przymiarkach i dwóch niedoszłych pojedynkach w końcu dojdzie do szlagierowo zapowiadającej się batalii na wyżynach królewskiej kategorii UFC. Powracający po rocznej przerwie i morderczym – ale zwycięskim – boju ze Stipe Miocicem były mistrz dywizji ciężkiej Junior dos Santos (17-3) zmierzy się ze znajdującym się na fali dwóch zwycięstw Alistairem Overeemem (39-14).

Analiza

Junior dos Santos jest zdecydowanym bukmacherskim faworytem tego pojedynku. W poniższej analizie skupię się przede wszystkim na tym, aby z jednej strony przekonać Was, że aktualne kursy bukmacherskie nie do końca odpowiadają rzeczywistym szansom obu zawodników, a z drugiej – wskazać też mocne strony Brazylijczyka, którymi może utorować sobie drogę do wiktorii.

Powiedzmy sobie jasno, Junior dos Santos jak najbardziej może szybko i brutalnie rozprawić się z holenderskim rywalem i trudno będzie postrzegać to w kategoriach jakiejkolwiek sensacji. Istnieje jednak szereg czynników, które wskazują na to, że będzie to dla Cygana znacznie trudniejsza przeprawa, niż mogłoby wynikać z kursów. Zanim jednak skupię się na wypunktowaniu kluczowych zalet Holendra, krótko omówmy sobie, dlaczego faworytem tego pojedynku w oczach wielu jest jednak były mistrz UFC.

Wcześniej – dwa słowa wstępu. Czasami bywa tak, że próby głębszej analizy walki rozbijają się o jeden, dwa kluczowe czynniki, która powodują, że rozkładanie na atomy poszczególnych umiejętności obu zawodników jest pozbawione sensu. Najzwyczajniej w świecie bowiem jeden z fighterów w którymś ważnym elemencie dysponuje tak ogromną przewagą, że w kategoriach sztuki dla sztuki traktować można wszelkie analizy poboczne. Jeśli, dla przykładu, jeden zawodnik dysponuje kapitalnymi zapasami i doskonałą pracą z góry, podczas gdy drugi fatalnie broni obaleń, a z pleców walczy jak żółw, nie ma sensu tracić czasu na analizę tego, jak jeden albo drugi wyprowadza lewy prosty, czy trzyma gardę wysoko, jak korzysta z kopnięć itd. Nie ma sensu – przewaga zapaśniczo-parterowa jednego jest tak duża, że wszelkie inne elementy stają się trzeciorzędne.

Dlaczego wspominam o tym w kontekście brazylijsko-holenderskiego pojedynku? Bo zdaniem wielu komentatorów i fanów identyczną sytuację mamy w tym przypadku. A mianowicie, kowadło w rękach dos Santosa i historycznie krucha szczęka Overeema tworzą zdaniem wielu kompozycję, która powoduje, że bezcelowe są jakiekolwiek inne analizy, a przynajmniej większość z nich. Podkreśla się, że w ciągu 15 minut Overeem nie zdoła uniknąć każdego ciosu na szczękę, co oznacza, że prędzej czy później w końcu zapozna się z deskami. Wypomina mu się też, iż cofał się kilka razy prosto na siatkę, co w starciu z dos Santosem może wpędzić go w tarapaty.

W porządku. Powiem więcej. Trzeba oddać też byłemu mistrzowi UFC, że świetnie miesza uderzenia na głowę z tymi na korpus, do których odnosi się naprawdę często. Jest to oczywiście obarczone sporym ryzykiem, bo atakując korpus rywala, trzeba opuścić ręce, narażając się na kontrę, ale w ogólnym rozrachunku jest to zdecydowanie pozytyw.

Wspomina się też, że Brazylijczyk mierzył się ostatnio z mocniejszymi rywalami, podczas gdy Reem przegrywał chociażby z Benem Rothwellem, Travisem Browne czy Antonio Silvą. Podkreśla się ponadto, że Junior dysponuje niespotykaną odpornością oraz wielkim sercem do walki, co czyni skończenie go przez Holendra zadaniem w zasadzie niewykonalnym. Podnosi się wreszcie, że Brazylijczyk cały czas stara się rozwijać, a przygotowania do tej walki spędził w American Top Team, co powinno pozytywnie odbić się na jego umiejętnościach.

Wiele z powyższego to prawda. W zasadzie wszystko. Może się wydarzyć tak, że obaj wyjdą, Holender nie postawi gardy, nie ujdzie do boku, przyjmie cepa od Brazylijczyka i będzie po sprawie. To możliwe.

Ale to tylko jedna strona medalu, bo – jak zawsze – istnieje też druga. Wymienione wyżej mocne strony Brazylijczyka i słabe Holendra wymagają znacznie obszerniejszego komentarza.

Porozmawiajmy sobie o nich oraz wskażmy elementy, które mogą zadecydować o zwycięstwie skreślanego gremialnie Overeema, a także rozwińmy te, które mogą pomóc Brazylijczykowi.

Kopnięcia i kolana Overeema

Nikt w kategorii ciężkiej nie dysponuje tak bogatym arsenałem technik nożnych jak Alistair Overeem. Holender uderza bardzo mocno z obu nóg, na każdej wysokości. Zobaczymy więc zarówno lowkingi bite na udo, jak i bite na łydkę, middle z obu nóg, frontale, kopnięcia na głowę. A wszystko to przy ciągłej zmianie pozycji z klasycznej na odwrotną i z powrotem. Ba, jego boks służy na ogół właśnie jako przygotowanie artyleryjskie pod kopnięcia.

Holender dysponuje piekielnie mocnymi lowkingami, które uderza na różnych wysokościach – najchętniej jednak dokładnie na wysokości kolana, jak na pierwszym gifie, lub na łydkę – jak na drugim, kompletnie wytrącając rywali z równowagi.

Nie zapominajmy też o jego kolanach, którymi również atakuje w kilku różnych wersjach – z obu nóg, z obu pozycji, na głowę i na korpus, po przekroku i bez. W kategorii ciężkiej nie ma zawodnika, który robiłby lepszy użytek z tej techniki.

Alistair Overeem potrafi atakować kolanami zarówno z odwrotnej pozycji, jak na przykładzie powyżej w walce z Roy’em Nelsonem (zwracam uwagę na lewy, który zostawił Amerykanin), jak i…

… będąc ustawionym klasycznie, z wyskoku. Szczególnie drugi z wyżej przedstawionych przykładów warty jest krótkiego omówienia. Po celnym kolanie Holender atakuje kombinacją obszernych lewego i prawego, próbując potem łapać klincz. Gdyby to był Overeem w wersji z walki przeciwko Browne’owi, prawdopodobnie poszedłby do końca i być może skończyłby na deskach. Tutaj jednak bardzo mądrze unika kontry ciężkorękiego Amerykanina, nie podpalając się niepotrzebnie i wracając na środek oktagonu. To efekt treningów w Albuquerque.

Kopnięcia na korpus to jedna z najmocniejszych broni Overeema, którą terroryzował Nelsona. Powyżej atakuje z odwrotnej pozycji, by potem po wykończeniu techniki wylądować w klasycznej, od raz będąc gotowym do ponowienia ataku. Umiejętność walki z obu to ogromna zaleta, która otwiera drogę do wielu nowych możliwości.

Innymi słowy, Brazylijczyk jeszcze nigdy w swojej karierze nie mierzył się z tak różnorodnymi zagrożeniami, jakie wnosi do klatki Overeem. Przeciwko Cainowi Velasquezowi musiał uważać na klinczu i zapasy, przeciwko Stipe Miocicowi na boks (wcale nie najwyższego sortu) oraz zapasy (również). Przewidzenie kolejnego ruchu Holendra będzie bardzo trudne.

Spróbujmy więc odpowiedzieć sobie na pytanie, co mówią nam statystyki w kwestii bronienia przez dos Santosa niskich kopnięć, do których często odwołuje się Overeem. Oto ostatnie walki Brazylijczyka.

Miocic – 4/4 (cztery celne niskie kopnięcia Miocica / cztery wyprowadzone)
Velasquez III – 20/25
Hunt – 6/12
Velasquez II – 4/4
Mir – 10/10
Velasquez – 4/5

Innymi słowy, obrona przed lowkingami nie jest mocną stroną Brazylijczyka. Dla dos Santosa zatem walka z takim rywalem będzie nowością. Jeszcze nigdy nie mierzył się z zawodnikiem robiącym tak dobry użytek z technik nożnych. Ani wymienieni wyżej fighterzy, a wśród nichMark Hunt, ani nawet Mirko Cro Cop Filipovic, który wówczas był już cieniem samego siebie, nie kopali tak dobrze, jak Reem, nie mieli tak szerokiego arsenału. Będzie to zupełnie nowe wyzwanie dla Brazylijczyka. Znacznie bardziej skomplikowane aniżeli bokserskie szlify dos Santosa dla Overeema.

Technice Holendra nie można nic zarzucić, ale nie możemy zapominać, że niektóre z kopnięć idealnie nadają się na kontrę. Zarówno Brazylijczyk udowadniał już, że potrafi je wyprowadzać, a i Holender bywał przy ich wyprowadzaniu trafiany.

Junior dos Santos kontruje kopnięcie na korpus w wykonani Gabriela Gonzagi potężnym lewym sierpowym, posyłając krajana na deski. Overeem raczej nie skraca tak mocno dystansu przy kopnięciach, a i dos Santos kontruje obecnie znacznie rzadziej, ale Holender będzie musiał być czujny.

Kopnięcia na kolano

Akcja ta zasługuje na odrębny punkt. Od czasu przejścia pod skrzydła Grega Jacksona i Mike’a Winkeljohna Holender prezentuje wyborne wykorzystanie tej charakterystycznej dla obu trenerów techniki.

Alistairowi Overeemowi, podobnie jak Jonowi Jonesowi, nie robi różnicy, w jakiej aktualnie pozycji się znajduje – na pierwszym przykładzie z klasycznej atakuje kopnięciem na kolano Bena Rothwella, na drugim – z odwrotnej Roy’a Nelsona. Zwracam uwagę, aby przyjrzeć się lewej nodze Rothwella po kopnięciu – boi się postawić ją twardo na deskach, co oczywiście piekielnie komplikuje wyprowadzanie jakiejkolwiek ofensywy.

Kopnięciem na kolano raczej nie skończy walki, ale może potwornie utrudnić życie Brazylijczykowi. Już po przyjęciu choćby jednego takiego kopnięcia atakowany zawodnik zastanowi się dwa razy, zanim przeniesie ciężar ciała na wykroczną nogę – wtedy bowiem jest ona najbardziej narażona na rzeczone uderzenia. Jeśli natomiast pojawia się obawa przed przeniesieniem ciężąru ciała na przednią nogę, ofensywa jest mocno, mocno utrudniona.

Dlaczego technika ta – a pewnikiem jest, że będzie się do niej odwoływał Overeem – może sprawić ogromne problemy dos Santosowi? Po pierwsze – Brazylijczyk w swojej postawie ma wykroczną nogę wyraźnie wysuniętą do przodu, często mocno przenosząc na nią ciężar ciała, co uniemożliwia jej cofnięcie lub uniesienie. Po drugie – Junior od dawna miał poważne problemy z kolanami, co może prowadzić do dodatkowej obawy o przyjęcie kopnięcia. Po trzecie – teoretycznie obrona przed kopnięciem na kolano nie jest skomplikowana, bo wystarczy unieść wówczas nogę, ale wytrenowanie takiego nawyku nie jest łatwe.

Jeden z bardzo niewielu przykładów udanego zblokowania kopnięcia na kolano – Mauricio Rua unosi nogę, blokując atak Brandona Very i odpowiada ciosami.

Po czwarte wreszcie – Holender doskonale atakuje tą techniką. Rzekłbym nawet, że lepiej niż sam Jon Jones. Każdy z jego ostatnich rywali mógł się spodziewać takich ataków, ale żaden nie był w stanie się przed nimi bronić.

Mobilność

Holender od kilku walk, i po utracie kilku kilogramów, stał się znacznie mobilniejszy. Progres między tym, jak stał naprzeciwko Travisa Browne’a, polując na atomowe kopnięcia i kolana, a tym, jak tańczył wokół Roy’a Nelsona, jest ogromny. Wszystko to oczywiście zasługa zmiany klubu z Blackzilians na Jackson-Wink.

Holender nie jest już statycznym celem, który zwierzęcą siłą toruje sobie drogę do szczęki albo korpusu rywala, wyprowadzając uderzenia raz na kilkadziesiąt sekund, coby konserwować energię. Teraz jest znacznie mobilniejszy, raz po raz zmienia pozycję, pozostaje znacznie aktywniejszy, nie próbując urywać głów i wgniatać schabów każdym pojedynczym uderzeniem.

W konfrontacji z Juniorem dos Santosem, który nadmierną mobilnością nie grzeszy, poruszając się niemal wyłącznie do przodu i do tyłu, umiejętności schodzenia z linii ciosów oraz ataków z boku mogą okazać się niezwykle cenne.

Pewność siebie Holendra

Alistair Overeem wywoływał Juniora dos Santosa do pojedynku od dobrych kilku miesięcy, prowadząc intensywną kampanię medialną, aby dopiąć swego. Chciał tej walki. Dążył do niej, nawet pomimo tego, że będzie to dla niego ostatni pojedynek w kontrakcie z UFC. Mogłoby wydawać się, że na taką okoliczność powinien zmierzyć się z jakimś słabszym rywalem, ale on postawił wszystko na jedną kartę, domagając się Cygana. Gra va banque. Nie ulega wątpliwości, że jest przekonany do swoich umiejętności i wierzy, że może pokonać Brazylijczyka.

A skoro jesteśmy już przy pewności siebie Overeema, to z pewnością ogromną w tym rolę odegrali…

Greg Jackson i Mike Winkeljohn

Reem przeniósł się do klubu Jackson-Wink po tym, jak pokonał Franka Mira w lutym 2014 roku. W pierwszej walce pod banderą nowego klubu przegrał co prawda z Benem Rothwellem, ale po pojedynku przekonywał, że był doskonale przygotowany i w pełni formy. Kolejne dwa starcia zakończył już zwycięsko, w obu prezentując żelazną konsekwencję w realizowaniu taktyki. Szybko obalił i ubił Stefana Struve, by potem pewnie wypunktować wyżej wspomnianego Roy’a Nelsona.

Pewnikiem jest, że mistrzowie strategii, Greg Jackson i Mike Winkeljohn, przygotowali dla swojego podopiecznego dokładny gameplan na walkę z Juniorem dos Santosem. Tak, jak zrobili to dla Holly Holm na pojedynek z Rondą Rousey, Carlosa Condita na batalię z Nickiem Diazem i w wielu, wielu innych przypadkach. Narożnik zdecydowanie zatem powinien być bardzo mocną stroną Holendra, zwłaszcza że dysponuje on tak szerokim arsenałem ofensywnym, że naprawdę jest z czego wybierać.

Skoro natomiast jesteśmy przy Jacksonie i Winkeljohnie i ich wpływie na zawodników…

Szczęka Overeema

Jest słaba. Nie ma co do tego wątpliwości. Dodatkowo, po przyjęciu mocnych ciosów ma tendencję do odpuszczania, szybko traci rezon, zaczyna walczyć niepewnie, co stanowi pierwszy krok do porażki.

Jednak jego starcie z Roy’em Nelsonem może zwiastować tutaj progres – Holender przyjął kilka mocnych ciosów od kowadłorękiego przecież Amerykanina, ale nie poddał się. Dodatkowo, w końcu zaczął trzymać należycie gardę w momentach zagrożenia, gdy był na siatce. Owszem, to, że się tam znalazł, wielkiej chluby mu nie przyniosło, ale też odnotujmy, że na przestrzeni 15 minut były to raptem 2-3 sytuacje, które trwały łącznie kilkanaście sekund. Poza nimi Holender bardzo dobrze pracował na nogach.

Alistairowi Overeemowi należy się oczywiście nagana, że dał się zagonić kilka razy pod siatkę Roy’owy Nelsonowi (dwa pierwsze gify), zwłaszcza że Junior dos Santos wie, co wtedy czynić (gif trzeci), ale… Po pierwsze, te sytuacje, gdy Reem znajdował się na siatce, były bardzo rzadkie. Po drugie – szczelna garda, którą trzyma to ogromny postęp względem tego, jak radził sobie na siatce przeciwko Antonio Silvie (myślę, że to zasługa nowych trenerów). Po trzecie wreszcie – dos Santosa z trzeciego gifa nie widzieliśmy od dawien dawna.

Na uwagę zasługuje też większa uwaga przy wyprowadzaniu ciosów, w które nie zawsze wkłada już całą moc, jak to bywało wcześniej.

Alistair Overeem próbuje atakować bezpośrednim lewym sierpowym, ale nadziewa się na lewego prostego Bena Rothwella – reaguje jednak odpowiednio, łapiąc szybko klincz, by dojść do siebie, po czym wraca na dystans. Jestem przekonany, że wielokrotnie trenował „sytuacje podbramkowe” u Jacksona i Winkeljohna.

Andrei Arlovski w lutym 2011 roku przegrał czwartą walkę z rzędu, z czego trzecią przez nokaut. Wydawało się, że to koniec, że z tak kruchą szczęką nie ma czego szukać na najwyższym poziomie. Zdecydował się jednak przenieść do Albuquerque, by trenować u Grega Jacksona. Od czasu podjęcia tamtej decyzji stoczył 12 pojedynków, w których ani razu nie przegrał przez nokaut, a mierzył się m.in. z Anthonym Johnsonem, który złamał mu szczękę, Antonio Silvą czy Frankiem Mirem.

Alistair Overeem próbuje zaatakować kolanem, ale niemal nadziewa się na prawy Roy’a Nelsona, po którym prawie wypada mu ochraniacz na zęby. Pomimo tego dzielnie znosi to uderzenie.

Overeem zaliczył co prawda falstart (walka z Rothwellem), ale potem było już tylko lepiej. Wzmacnianie mięśni szyi, poprawa techniki i kondycji były kluczem do ulepszenia szczęki Białorusina. Holender może pójść tą samą drogą.

Szczęka dos Santosa

Jest piekielnie mocna, ale… jak długo jeszcze? Ostatnie cztery walki Brazylijczyka (dwie z Velasquezem, po jednej z Huntem i Miocicem) to były prawdziwe wojny na wyniszczenie, w których przyjął masę ciosów. Cygan przekonuje co prawda, że jego twarz ma naturalną tendencję do opuchlizny od byle uderzenia, ale nie dajmy się zwariować – każdy z tej trójki trafiał Brazylijczyka potężnymi bombami, które z pewnością nie wzmocniły jego odporności.

Mobilność Brazylijczyka

Dos Santos od niepamiętnych czasów cofał się prosto na siatkę, tam próbując balansem (nie gardą – jak Overeem) unikać ciosów, co często przypłacał ich przyjmowaniem, ręce trzymając bardzo nisko. Ktoś mógłby powiedzieć, że walcząc z Velasquezem czy Miocicem, obawiał się obaleń, stąd nisko opuszczone ręce, ale… w pojedynku z Markiem Huntem było dokładnie to samo, podobnie z Roy’em Nelsonem!

Cofanie się w linii prostej na siatkę to mankament, który dos Santos prezentuje od lat. Czasami na początku pojedynków pamięta, by odchodzić po łuku, ale bardzo szybko kompletnie o tym zapomina.

Nawyk ten jest głęboko zakorzeniony w mięśniach i głowie Cigano i mam poważne wątpliwości, czy kiedykolwiek zdoła go wyplenić. Klincz natomiast zawsze był bardzo mocną stroną Overeema, a takie cofanie się prosto na ogrodzenie w wykonaniu jego rywala może mu ułatwić skracanie dystansu.

Lewy sierpowy dos Santosa

To zdecydowanie najgroźniejsza broń Juniora. Brazylijczyk potrafi inicjować ataki lewym sierpowym, jak i kontrować w ten sposób, choć to czyni znacznie rzadziej. Poza prawym overhandem jest to najskuteczniejsza technika w arsenale bokserskim reprezentanta American Top Team.

Powyżej dwie bodaj najlepsze akcje Juniora dos Santosa z pojedynku przeciwko Stipe Miocicowi. Na pierwszej cofa się co prawda prosto na siatkę, ale balansem ciała unika uderzeń Amerykanina, by odpowiedzieć lewym sierpowym, którym kładzie rywala na deskach. Niby na wyprostowanej ręce, czego się zdecydowanie nie poleca, ale ważny jest efekt.

Na drugim przykładzie natomiast coś, co przypomniało dawnego Cygana – markuje lewy prosty i atakuje mocnym lewym sierpem z zejściem do boku. Kiedyś zmyłki stosował znacznie częściej, teraz jednak dąży do celu prostszymi – mniej skutecznymi – metodami.

Kiedyś chętnie odwoływał się też do morderczych podbródkowych, jakim ubił w debiucie w oktagonie Fabricio Werduma, ale teraz jakby o nich zapomniał. Dobrze byłoby dla niego, gdyby sobie jednak o nich przypomniał, bo swego czasu przecież Browne raz po raz kąsał Holendra frontalami, które śmigały przez nieszczelną gardę Overeema. Co prawda, było to dawno temu, ale gdyby Brazylijczyk dodawał rzeczone podbródkowe do swojego arsenału częściej, raczej nie wyszłoby mu to na złe.

Kiedyś dos Santos znacznie częściej korzystał z podbródkowego. Na pierwszym przykładzie nokaut z walki przeciwko Fabricio Werdumowi. Teraz atakuje w ten sposób już tylko od święta (drugi gif z walki przeciwko Miocicowi).

Generalnie, nie widać płaszczyzn, w których dos Santos notowałby probres. Zapewnia co prawda, że teraz jest inaczej, a i na migawkach z treningów widać, że sporo kopie, ale w walce nadal polega na swoich rękach – z tym, że kiedyś zaprzęgał do działania szerszy wachlarz ciosów, będąc też cierpliwszym i mobilniejszym. Teraz natomiast – poza nadal częstymi prostymi na korpus – próbuje raczej urywać głowy właśnie prawym cepem albo zwłaszcza lewym sierpowym. Możemy spodziewać się, że Overeem przyklei prawicę do głowy podczas każdej wymiany w półdystansie.

Zapasy i parter

Reem jak najbardziej powinien spróbować obalenia – to nie ulega najmniejszej wątpliwości. Gdyby udało mu się zdobyć pozycję dominującą, być może byłby w stanie utrzymać dos Santosa na plecach – choć, nie oszukujmy się, przewrócenie Brazylijczyka to piekielnie trudna sztuka. Nie o to jednak chodzi, bo sama choćby próba obalenia w wykonaniu Holendra dałaby Cyganowi jeszcze więcej do myślenia, a i być może spowoduje, że zacznie swoim zwyczajem opuszczać bardzo nisko ręce.

Z drugiej strony, nie byłbym specjalnie zaskoczony, gdyby to Brazylijczyk spróbował obalenia dokładnie w tym samym celu. Bardzo sobie chwalił treningi zapaśnicze w ATT pod wodzą utytułowanego Steve’a Mocco, więc kto wie, czy nie zechce przetestować ich w boju. Kiedyś spróbował udanego wejścia w nogi Shane’a Carwina, choć, przypomnijmy, prawie wpadł w gilotynę – a te jego najbliższy rywal potrafi zapinać doskonale.

Fizjonomia obu zawodników

Minęły już czasy, gdy Overeem wnosił na wagę ponad 260 funtów, wyglądając jak kulturysta. Ostatnio ważył 247 lbs (przeciwko Nelsonowi) oraz 253 lbs (przeciwko Struve), teraz zapowiada, że będzie to około 244 lbs. Jego fizjonomia nie jest już przedmiotem zachwytów, a raczej przyczynkiem do zarzucania mu nadużywania cudownych specyfików w przeszłości.

Zgoła odmiennie wygląda to w przypadku dos Santosa, który prezentuje się przed galą wybornie. Przyznał zresztą, że zrzucił trochę tłuszczu, zastępując go mięśniami. Ma nadzieję być odrobinę lżejszym i mobilniejszym.

Jeśli Overeem chciałby zdominować rywala w klinczu, od strony siłowej może mieć problemy, choć…

Klincz dos Santosa

To jeden z najsłabszych elementów w oktagonowej grze Brazylijczyka. Na siatce nadal pozostaje pasywny, nie potrafiąc wyswobodzić się z uchwytów rywali. W trzeciej walce z Velasquezem spróbował co prawda kilku krótkich łokci, ale to wszystko – na siatce Cygan przebywa niemal wyłącznie w trybie defensywnym, a i próby ujścia z tych niedogodnych pozycji najczęściej przypłaca przyjmowaniem ciosów z uwagi na nisko opuszczone ręce.

Przy odejściach z klinczu Brazylijczyk będzie musiał mieć się na baczności. Fatalnie ocenia wówczas dystans, trzymając nisko opuszczone ręce i będąc zaskoczonym dochodzącymi jego szczęki ciosami rywali.

Jeśli weźmiemy pod uwagę, że Overeem w klinczu czuje się wybornie, wydaje się wysoce prawdopodobne, że nie będzie od tej płaszczyzny stronił.

Jedna walka w dwa lata

W ostatnich latach Junior dos Santos borykał się z szeregiem kontuzji, przez które w ostatnich dwóch latach stoczył zaledwie jeden pojedynek, przed rokiem wypunktowując Stipe Miocica. Zwróćmy uwagę, że w tymże właśnie starciu Brazylijczyk również wracał po rocznej nieobecności i jego forma – pomimo, że nie fatalna – zdecydowanie nie była tą, jakiej się wszyscy spodziewali.

Jeśli Cygan pokrył się choć trochę rdzą, w pierwszych minutach będzie walczył ostrożnie, co jest o tyle niekorzystne, że pozwoli również wejść w pojedynek Overeemowi, wyczuć dystans, poznać część reakcji.

Typ

Taktyka obu zawodników na ten pojedynek wydaje się oczywista. Brazylijczyk próbował będzie przedzierać się do półdystansu (lub kontrować, co jednak czyni znacznie rzadziej), by tam zaatakować firmowym lewym sierpem lub podbródkowym. Z pewnością spróbuje też kilku zamaszystych prawych, a jednocześnie szukał będzie raz po raz pojedynczych prostych na korpus. Być może – w co jednak wątpię – spróbuje obaleń, ale nie spodziewam się, by którykolwiek z nich był w stanie położyć drugiego na plecach.

Overeem z kolei zrobi wszystko, aby utrzymywać ten pojedynek na jednym z dwóch dystansów – kickbokserskim, z którego będzie mógł kąsać dos Santosa kopnięciami, pozostając względnie bezpiecznym, lub klinczerskim, w którym również kowadła w pięściach Brazylijczyka będą bezużyteczne. Holender z pewnością nadal będzie bardzo mobilny, kopnięciem na kolano zastępując sobie jaba i uprzykrzając nim życie rywalowi.

Nie ukrywam, że od samego początku minimalnie faworyzowałem tutaj Juniora dos Santosa, uważając scenariusz, w którym jednak ubija Overeema za minimalnie bardziej prawdopodobny od każdego innego – czyli punktowego zwycięstwa Holendra. Moje przekonanie wzmocniły jeszcze sylwetki obu zawodników, choć oczywiście mogą one okazać się bardzo zwodnicze.

Tym niemniej, pójdę pod prąd. Cwany narożnik Overeema, progres, jaki prezentuje, w połączeniu z długą przerwą od występów dos Santosa oraz skromniejszym – choć cięższym, rzecz jasna – arsenałem ofensywnym, jakim dysponuje Brazylijczyk, powodują, że to właśnie na Holendra postawię. Będzie kąsał pojedynczymi kopnięciami, trzymał wysoko przy głowie swoją prawicę, od czasu do czasu wcielał się w Caine Velasqueza, tyle że nie z brudnym boksem a brudnymi kolanami pod siatką.

Oczywiście, w każdej sekundzie będzie znajdował się o jedno celne uderzenie dos Santosa od wylądowania na deskach, ale ufając w jego mistrzów strategii, których będzie miał w narożniku, oraz żelazną konsekwencję w jej realizowaniu, sądzę, że przetrwa, zwyciężając na punkty.

Absolutnie jednak nie wykluczam tutaj również punktowego zwycięstwa Brazylijczyka, bo jego kondycja i aktywność stoją na dobrym poziomie – i było tak nawet w pojedynku ze Stipe Miocicem. Nawet w mistrzowskich rundach Cygan pozostawał aktywny oraz potrafił mocno przyspieszać.

Tym niemniej…

Zwycięzca: Alistair Overeem przez decyzję

Kursy bukmacherskie

Przyjrzyjmy się najważniejszym kursom bukmacherski na tę walkę. Przy każdym moja ocena (w formie graficznego kciuka) atrakcyjności danego kursu.

Zwycięstwo Juniora dos Santosa – 1.33
Zwycięstwo Alistaira Overeema – 3.35
Junior dos Santos wygra w R1 – 2.00
Alistair Overeem przez decyzję – 8.00

Wszystkie powyższe zakłady oraz wiele innych dostępne na stronie naszego partnera UNIBET.

*****

Zaprezentowana powyżej opinia przedstawia wyłącznie subiektywne odczucia autora na temat analizowanego pojedynku. W sporcie tak złożonym jak MMA na wynik walki wpływa ogromna liczba czynników, których często nie da się przewidzieć.

Powiązane artykuły

Back to top button