KSWPolskie MMA

Borys Mańkowski: „Mogę na tej walce tylko zyskać – i tak będzie, bo wygram”

Borys Mańkowski opowiada o konfrontacji z Mamedem Khalidovem w walce wieczoru gali KSW 39 – Colosseum oraz potencjalnej konfrontacji z Mateuszem Gamrotem.

W walce wieczoru gali KSW 39 – Colosseum, która odbędzie się 27 maja na Stadionie Narodowym w Warszawie, nie znajdzie się co prawda na szali pas mistrzowski, ale dla obu jej bohaterów, Borysa Mańkowskiego i Mameda Khalidova, będzie ona miała kapitalne znaczenie.

Doświadczony zawodnik z Czeczenii na tym etapie swojej kariery nie musi już nic nikomu udowadniać, ale fani – szczególnie ci mniej zagorzali, których jest jednak najwięcej – na ogół najlepiej pamiętają tylko ostatnią walkę. Porażka z rywalem bijącym się w lżejszej kategorii stanowić może nie tylko medialny cios dla Mameda, ale też osłabić jego pozycję przed negocjacjami z KSW i ACB – starcie z poznaniakiem będzie bowiem dla niego ostatnim w kontrakcie z polskim gigantem.




Mańkowski nie stawia na szali tak wiele, ale pojedynek z Khalidovem to dla niego nieprawdopodobna szansa na wkroczenie na nowy poziom – nie tylko medialny, ale być może także i finansowy. Bukmacherzy nie dają Diabłu Tasmańskiemu większych szans, ale ten nie ukrywa, że taka sytuacja w pełni mu odpowiada.

Doskonale wiedziałem o tym, że w tej walce będę underdogiem.

– powiedział Borys w rozmowie z Tomaszem Dębkiem z PolskaTimes.pl.

Lubię być w takiej pozycji. Dzięki temu się nie stresuję. Cała presja jest na Mamedzie. (śmiech) Ja mogę na tej walce tylko zyskać. I tak będzie, bo wygram.

Reprezentant olsztyńskiego Berkutu Arrachionu będzie miał po swojej stronie wyraźną przewagę warunków fizycznych, ale zawodnik poznańskiego Ankosu MMA – który w przeszłości bił się nawet w kategorii lekkiej – jest przekonany, że nie będzie to miało większego znaczenia. A jeśli już – to zagra na jego korzyść.

Myślę, że mój styl jest wyjątkowo niewygodny i nie będzie pasował Mamedowi. Na pewno będzie miał ze mną większe problemy niż z dużymi zawodnikami.

– powiedział poznaniak.

A jeśli chodzi o warunki fizyczne, to jestem małym zawodnikiem jak na moją kategorię. Zawsze biję się z większymi rywalami. 90 proc. moich przeciwników to goście wyżsi o głowę. Często też więcej ważą, schodzą z limitu kategorii średniej do półśredniej, z 84 do 77 kg.

Niepokonany od 2010 roku i rozpędzony niesamowitą serią trzynastu zwycięstw – w tym jedenastu przed czasem – Khalidov słynie nie tylko z doskonałych umiejętności w płaszczyźnie kickbokserskiej, ale również z kapitalnego parteru. Przygotowanie się pod takiego właśnie rywala – groźnego na nogach i z pleców – nie należy do łatwych zadań i Mańkowski doskonale zdaje sobie z tego sprawę, ale…

Na każdego da się przygotować. Na jednego zawodnika jest z tym łatwiej, na innego trudniej.

– ocenił Borys.

W przypadku Mameda trzeba mieć ułożonych bardzo dużo gameplanów. I trzymać się ich realizacji.

Zapytany natomiast, czy po jednej super-walce byłby zainteresowany kolejną – tym razem ze swoim klubowym kolegą i mistrzem kategorii lekkiej Mateuszem GamrotemDiabeł Tasmański stwierdził:

Wydaje mi się, że takie coś nie przejdzie. Chyba, że zrobimy coś takiego na koniec naszych karier. 10 baniek dla jednego, 10 dla drugiego i możemy się bić. Zgarniemy po dyszce, po walce polecimy razem na Bahamy i będziemy tam leżeć przez miesiąc. (śmiech) Tylko tak widzę nasz pojedynek.

*****

Ile zawodnicy MMA zarabiają w Rosji?

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button