UFC

Analizy UFC on FOX 27 – Jacare Souza vs. Derek Brunson II

Techniczna analiza i typowanie walki wieczoru gali UFC on FOX 27 pomiędzy Ronaldo Jacare Souzą i Derekiem Brunsonem.

W walce wieczoru gali UFC on FOX 27, która odbędzie się w sobotę w Charlotte, rękawice skrzyżują dwaj czołowi średni – Ronaldao Jacare Souza i Derek Brunson.

Który z nich utoruje sobie drogę w okolice walki o pas mistrzowski? Czy Brazylijczyk ponownie – bo spotkali się po raz pierwszy w 2012 roku – rozmontuje Amerykanina? Czy może ten ostatni pomści tamtą porażkę?




185 lbs: Ronaldo Souza (24-5) vs. Derek Brunson (18-5)

Kursy bukmacherskie: Ronaldo Souza vs. Derek Brunson 2.10 – 1.77

Powiem wprost – Jacare to jeden z niewielu zawodników uważanych – skądinąd całkiem słusznie! – za jednego z najlepszych w swojej dywizji, który jednak na przestrzeni lat praktycznie w ogóle się nie rozwinął.

Paradoksalnie, za taki stan rzeczy winić w pewnym stopniu można jego… zwycięstwa! Tak. Brazylijczyk wychodził najwyraźniej z założenia, że nie zmienia się tego, co dobrze działa. Jego rozwój zatrzymał się lata temu – i nadal na nogach walkę nawiązać może tylko z wyjątkowymi stójkowymi fajtłapami lub też zawodnikami będącymi na ostatniej prostej kariery.

Nie ma parteru – nie ma Jacare.

Owszem, niby poprawił nieco zapasy, niby jego stójka jest odrobinę bardziej zróżnicowana, ale tempo jego progresu nie koliduje z tempem rozwoju sportu. Na nogach Brazylijczyk nadal jest sztywny i mechaniczny, polując nieustannie na prawego cepa, najczęściej ze skróceniem dystansu, aby poszukać obalenia. Lubi wywierać presję, od czasu do czasu zmieni poziom, porusza głową czy nawet poszuka kombinacji, ale generalnie jego stójka jest w ogromnym stopniu oparta na wspomnianym prawym zamachowym.

Raz na jakiś czas, gdy poczuje się pewniej na nogach, Jacare potrafi zaatakować lewym hakiem na korpus.

Jego stójkowa ofensywa w zdecydowanej większości opiera się jednak na prawych sierpach ze skróceniem dystansu i poszukaniem obalenia z klinczu.

Gdy jednak Brazylijczyk znajdzie sposób na przeniesienie walki do parteru, jest ona w zasadzie rozstrzygnięta – jego BJJ to bowiem prawdziwa poezja. Rewelacyjnie łączy kontrolę z góry z uderzeniami oraz próbami poddań.

Przy tej okazji warto jednak zaznaczyć, że ostatnia klęska Jacare, który został zdemolowany przez Roberta Whittakera, okazała się pewnego rodzaju impulsem do poczynienia zmian. Brazylijczyk przeprowadził się bowiem na Florydę, gdzie szlifował umiejętności – głównie zapasy, co w jego rewanżowym starciu z Derekiem Brunsonem może mieć kapitalne znaczenie – w klubie Fusion X-Cel.

Nieprzypadkowo wspominam o wrestlingu Brazylijczyka, bo Amerykanin posiada rewelacyjne defensywne zapasy. W łącznie 16 walkach, jakie stoczył pod banderami Strikeforce i UFC, na deskach nie wylądował ani razu! Nie był w stanie przewrócić go nawet olimpijski medalista w zapasach Yoel Romero!

Innymi słowy, oznacza to, że w płaszczyźnie zapaśniczej Brazylijczyka czekać będzie piekielnie ciężka przeprawa, bo położenie Amerykanina na plecach – co z pewnością byłoby idealnym scenariuszem dla Jacare – zapowiada się na nie lada wyzwanie.

Najprawdopodobniej zatem pojedynek będzie toczył się w płaszczyźnie stójkowej. Tam natomiast przewaga szybkościowa walczącego z odwrotnej pozycji – ważne! – Brunsona powinna być bardzo, bardzo wyraźna. Amerykanin sam nie jest wirtuozem techniki w obszarze kickboxingu, ale wspomniana różnica szybkościowa powinna zapewnić mu dużą przewagę w szermierce na pięści i kopnięcia z klockowatym Souzą.

Oczywiście jednak nie sposób nie odnotować, że i Brunson ma swoje za uszami. Ze świecą szukać w czołówkach którejkolwiek kategorii wagowej UFC zawodnika, który tak bardzo odsłaniałby się na ciosy przy wyprowadzaniu ataków. To wręcz niepojęte, bo Amerykanin po prostu zadziera szczękę do góry przy każdym niemal skróceniu dystansu – i czyni tak od wielu, wielu lat.

Prawie sześć lat temu Ronaldo Souza był pierwszym zawodnikiem, który pokarał Dereka Brunsona za szarżowanie z głowa w chmurach.

Czy zatem Brazylijczyk może raz jeszcze wykorzystać fatalny ten nawyk niereformowalnego w tym obszarze Amerykanina? Absolutnie! Ronaldo lubi czasami sieknąć jakimś kontrującym prawym sierpem w kontrze, a takowy będzie jak znalazł, jeśli Brunson ruszy z szaloną szarżą.

Rzecz jednak w tym, że w ostatnich pojedynkach – a szczególnie po porażce z Robertem Whittakerem – Brunson odrobinę się, w cudzysłowie, ogarnął. Tj. nadal gdy rusza z szarżą, wbija wzrok w niebo, ale teraz momenty szarży wybiera znacznie staranniej, będąc bez porównania bardziej cierpliwym niż onegdaj.

Szturmujący bez głowy na Roberta Whittakera Derek Brunson inkasuje kontrę lewym sierpem – świetnie przygotowaną prawą dystansującą ręką – która była początkiem jego końca w tym starciu.

Trzeba jednak Brunsonowi oddać, że jego rozstrzygająca akcja w konfrontacji z Lyoto Machidą – a więc znacznie szybszym i sprawniejszym uderzaczem od Ronaldo Souzy, nawet pomimo długiej przerwy w występach – była prawdziwym majstersztykiem. Amerykanin kilka razy poszukał prawego sierpa, ustawiając sobie w ten sposób Smoka. W decydującej o wyniku walki akcji zamarkował jednak prawego sierpa, nurkując następnie pod ulubioną przez Machidę kontrę lewym, by następnie okrutnie naruszyć go kontrującym lewym sierpem.

Takich akcji w wykonaniu Dereka Brunsona wcześniej nie widzieliśmy – rewelacyjnie wypracowane skończenie Lyoto Machidy, choć, oczywiście, szczęka przy szarży wysoko zadarta…

Dodatkowo Derekowi powinna służyć wspomniana przewaga szybkościowa, która może uchronić go przed kontruderzeniami rywala, ewentualnie pozwolić mu wcześniej dosięgnąć szczęki rywala.

Z drugiej zaś strony, absolutnie nie można Brazylijczykowi odmówić serca do walki, a i nie wykluczam, że może mieć po swojej stronie przewagę kondycyjną, co z kolejnymi rundami może procentować, zmniejszając dysproporcję szybkościową między nim a Amerykaninem.

Jak też wspominałem, Aligator tym razem przygotowania do walki odbył w innym klubie i choć ze świecą szukać w Fusion X-Cel znanych zawodników MMA, to niewykluczone, że jednak Brazylijczyk dokonał pewnych zmian w swojej grze. Szczególnie, że od czasu do czasu odwiedzał też jedną z mniejszych filii American Top Team.

Z kolei Brunson przygotowania zmuszony był dzielić z rolą właściciela w swoim klubie i choć zapewnia, że nie odbiło się to w żadnym stopniu na jego treningach, jak będzie – przekonamy się. Derek nie trenował też tym razem w Albuquerque z Gregiem Jacksonem i resztą – za to wybrał się do Atlanty, by tam szlifować stójkę z Manu Ntohem. I nie uważam, aby był to zły pomysł – skoro bowiem Mike Winkeljohn i Brandon Gibson nie byli w stanie oduczyć go fatalnych nawyków, może w jakimś stopniu uczynił to Ntoh.

Warto też pamiętać, że Souza ma już na karku 38 lat, wraca po 9-miesięcznej nieobecności, nokaucie z rąk Whittakera i urazie mięśnia piersiowego, który zaprowadził go na stół operacyjny.

Nie jest tak, że spadnę z krzesła, jeśli brazylijski wirtuoz parteru znów ustrzeli nagannego w swoich szarżach Amerykanina, ewentualnie jakimś sposobem zdoła jednak przenieść walkę do parteru i tam poskręca rywala, ale biorąc wszystkie okoliczności pod uwagę oraz elementy stylistyczne, faworyzuję Brunsona.

Zwycięzca: Derek Brunson przez (T)KO

*****

Tony Ferguson: „Pójdę na tę dziwkę jak Mike Tyson”

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button