Rosyjskie MMAUFC

Alexey Oleinik: „Wszyscy chcą zobaczyć mój pojedynek z Fabricio Werdumem”

Alexey Oleinik opowiada o sobotniej walce z Curtisem Blaydesem podczas nowojorskiej gali UFC 217 oraz wspomina swój bój z Fedorem Emelianenko.

Już za niespełna dwie doby znajdujący się na fali dwóch zwycięstw Alexey Oleinik (55–10) będzie próbował wyśrubować swoją passę do trzech. Tym razem w roli ofiary postara się ustawić pogromcę Daniela Omielańczuka, Curtisa Blaydesa (8–1). Akcja pojedynku będzie się toczyć z soboty na niedzielę w słynnej hali Madison Square Garden podczas gali UFC 217.




Dla rosyjskich kibiców, szczególnie tych na stałe mieszkających w Nowym Jorku i okolicach, konfrontacja z Amerykaninem będzie miała poniekąd wymiar symboliczny – niespełna pięć miesięcy temu inny rosyjski zawodnik – Fedor Emelianenko poszedł w oktagonowe tany z rodakiem Blaydesa, Mattem Mitrione, przegrywając szybko przez nokaut.

Czy jeden z najwyżej sklasyfikowanych rosyjskich ciężkich podziela entuzjazm kibiców znad Wołgi? Czy w związku z tym czuje dodatkowy bagaż emocjonalny na swoich barkach?

W gościnnym występie w studio The MMAHour Alexey Oleinik zapytany przez gospodarza programu Ariela Helwaniego, czy podczas walki w MSG będzie chciał pomścić swojego rodaka, który na tym samym terenie doznał sromotnej klęski, padając pod ciosami Mitrione, nie pozostawił złudzeń.

Widziałem walkę, w której Fedor przegrał przez nokaut z Mitrione. Co się tyczy powetowania rodakom porażki Fedora, to absolutnie o tym nie myślę. Jestem skupiony tylko na swojej walce. Reprezentuję swój kraj i muszę dać dobrą walkę. O Fedorze w ogóle nie myślę.

– odparł Alexey.

Helwani nie dawał jednak za wygraną i zapytał, czy obaj panowie kiedyś razem trenowali.

Nigdy nie trenowałem z Fedorem. Ale walczyłem z nim. Jedyny jedyny raz na macie w bojowym sambo – i przegrałem. Ale byłem też pierwszym, który przegrał z nim nie przez poddanie, a przez decyzję sędziów. Oprócz tego była u nas też duża różnica wagowa – byłem lżejszy od Fedora o 33 kilogramy.

Oleinik, którego droga do UFC była długa i kręta (a przebiegała m. in. przez polskie podwórko i organizację KSW), w oktagonie zadebiutował trzy lata temu. Wcześniej, pomimo tego, że wygrywał większość ze swoich walk, był raczej zawodnikiem znanym tylko co bardziej zagorzałym fanom dyscypliny. Głośniej zrobiło się o nim dopiero po poddaniu legendy MMA, Mirko Cro Copa Filipovica podczas moskiewskiej gali Legends. Po tym zwycięstwie od razu uzyskał akces do drużyny amerykańskiego giganta.

Dziś – z pewnością cięższy o sławetne 33 kilogramy – Oleinik znajduje się na 10. miejscu w rankingu kategorii ciężkiej według FightMatrix, podczas gdy jego dużo słynniejszy rodak okupuje miejsca gdzieś w okolicach czwartej, piątej dziesiątki. Trzeba też podkreślić, że tendencja zwyżkowa cały czas jest po stronie 40-letniego Boa Dusiciela.

Oleinik postrzegany jest w środowisku jako jeden z najlepszych parterowców w dywizji. Czy może go to zaprowadzić do jakiejś wielkiej walki?

Dostaję setki wiadomości od kibiców. Wszyscy chcą zobaczyć mój pojedynek z Fabricio Werdumem. Wydaje mi się, że idziemy w podobnym kierunku i prędzej czy później spotkamy się w oktagonie. Ale kiedy ta walka ma szanse się odbyć? Nie chcę wybiegać w przyszłość. Wszystko będzie jasne w sobotę. Najpierw muszę pokonać Curtisa Blaydesa i o tym myślę przede wszystkim.

*****

Analizy UFC 217 – Cody Garbrandt vs. TJ Dillashaw

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button