UFC

Alexander Gustafsson do Jona Jonesa: „Takich rzeczy po prostu się nie robi, daj spokój”

Alexander Gustafsson wyjaśnia, dlaczego konkretnie nie lubi Jona Jonesa, będąc też przekonanym, że Amerykanin regularnie stosował doping.

W ostatnich dniach nie brakowało medialnych iskier między Alexandrem Gustafssonem i Jonem Jonesem. Wszystko zaczęło się od konferencji po gali UFC Fight Night 109, podczas której Szwed efektownie rozbił Glovera Teixeirę. Zapytany o Amerykanina, stwierdził, że nie lubi go, bo ten nie jest dobrym człowiekiem.

W odpowiedzi Bones otworzył twitterowy front wojny i obaj wdali się w kolejne uprzejmości.

Dopytany w programie The MMA Hour o słowa z konferencji prasowej pod adresem Jonesa, Mauler zdania nie zmienił.

Nie lubię go. Oddam mu, że jest najlepszym zawodnikiem w historii, najlepszym zawodnikiem P4P w naszej dywizji – wszyscy to oczywiście wiedzą. Nie przegrał jeszcze walki, demolował wszystkich, z którymi się bił. Jako osoba, jako mistrz w moich oczach mistrzem jednak nie jest. Nie jest moim zdaniem dobrym człowiekiem.

– powiedział Gustafsson.

Podtrzymuję to. Rzecz w tym, że mieliśmy tę konferencję po walce i zapytali mnie o Jona Jonesa, więc powiedziałem, co naprawdę czuję. Powiedziałem prawdę. Nie jestem gościem od trash talku. Nie robię trash talku, nie zajmuję się tym gównem. Ale mnie zapytali, więc nie będę kłamał. Uważam, że jest być może największym zawodnikiem, jakiego oglądaliśmy, ale jako człowieka – nie lubię go.

Szwed poszedł jednak teraz o krok dalej, wyjaśniając też, co konkretnie w ostatnim czasie tak bardzo nie spodobało mu się w zachowaniu Jonesa, że niespodziewanie zaczął otwarcie wyrażać się o nim w tak krytyczny sposób.

Nie podobało mi się, jak opowiadał podczas konferencji o tym, jak brał kokainę, podczas gdy tak wielu młodych ludzi, dzieci i innych ma go za wzór. Daj spokój, stary. Nie popieram tego rodzaju rzeczy w najmniejszym stopniu. Powiedziałem więc mediom, co o nim sądzę.

– stwierdził.

Był łapany na wszystkim. Ma się wrażenie, że od jednej rzeczy do drugiej, ale gdy siedział tam na konferencji z DC i powiedział, że brał kokainę na tydzień przed walką… Nawet nie czuje się zażenowany, opowiadając takie rzeczy, raczej rozpiera go duma. Takich rzeczy po prostu się nie robi, daj spokój. Nie robi się tego, będąc tak dobrym zawodnikiem.

Obaj zawodnicy zmierzyli się we wrześniu 2013 roku. Po prawdziwej wojnie to Jones zyskał uznanie w oczach sędziów, kończąc walkę z tarczą. Pomimo tego notowania Gustafssona wystrzeliły w górę, bo przed walką niewielu dawało mu jakiekolwiek szanse.

Amerykanin jednak w zeszłym roku zdradził, że przed tamtą konfrontacją z Maulerem imprezował jak szalony, oceniając, że mogło to mieć wpływ na jego dyspozycję w oktagonie. Poproszony o komentarz do tych właśnie słów, Gustafsson mocno się zadumał.

Cóż, nie wiem, co powiedzieć. Wiem tylko, że był w formie w tamtej walce – i ja też byłem w formie. W ocenie wielu wygrałem tę walkę.

– powiedział.

To może być jedna z jego wymówek. Nie zdominował mnie, jak zrobił to z wszystkimi innymi. To była wyrównana walka, ale myślę, że to po prostu wymówka, która ma tłumaczyć, dlaczego mnie nie skończył, nie zdominował czy nie wygrał każdej z rund. W taki sposób po prostu się tłumaczy.

Do lipca tego roku Jones pozostaje zawieszony z uwagi na wpadkę dopingową przed niedoszłą walką z Danielem Cormierem podczas UFC 200, z którym ponownie zmierzy się 29 lipca podczas gali UFC 214 w Anaheim. Gustafsson jest przekonany, że oblany test przez Jonesa nie jest przypadkiem, a zapytany wprost, czy uważa, że Amerykanin korzystał wcześniej ze wspomagaczy, nie zawahał się.

Tak uważam, tak uważam. Uważam, że robił wiele rzeczy, których nie powinien był robić. Tragicznie jest o tym mówić, ale wierzę, że korzystał z tego gówna od długiego czasu.

– ocenił Gustafsson, przyznając, że sądzi też, iż Jones był na wspomagaczach, gdy dzielił z nim oktagon przed czterema laty.

*****

Jak Karolina Kowalkiewicz przegrała z Claudią Gadelhą – analiza

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button